Szczotka Dtangler
Na początku muszę zaznaczyć, że jest to moja pierwsza szczotka tego rodzaju i po pierwszym użyciu byłam trochę nią zawiedziona. Słysząc tak pozytywne opinie na temat szczotek Tangle Teezer i Dtangler skusiłam się na swoją własną wersji DeTangler.
Szczotka jest lekka, wręcz miałam wrażenie, że pęknie przy pierwszym lepszym upadku. Na szczęście po kilkukrotnym już upuszczeniu stwierdzam, że wcale nie tak łatwo jest ją zniszczyć. W Polsce dostępne są jak na razie 3 wersje kolorystyczne. Ja wybrałam różową. Igiełki są wystarczająco długie, by rozczesać włosy Po czasie mogą się one deformować, wyginać się, co jednak nie utrudnia rozczesywania. Nie ma też większych problemów z czyszczeniem szczotki - włosy można podważyć, a samą szczotkę umyć. Rączka jest wygodna, nie ma problemów z trzymaniem szczotki.
Jak na początku wspomniałam Dtangler nie od razu przypadł mi do gustu. Po pierwsze i według mnie najważniejsze, nie rozczesuje dobrze mocno poplątanych włosów. Nie spotkałam jeszcze takiej szczotki, która potrafiłaby zrobić to skutecznie i bezboleśnie, więc ostatecznie jej wybaczam. Szczotką można robić masaż głowy, który jest bardzo przyjemny i można się od niego uzależnić :). To co mnie zdziwiło to, że zgodnie z obietnicą producenta moje włosy naprawdę zwiększyły swój połysk.
Sama szczotka Dtangler nie jest może idealna, co nie zmienia faktu, że jest to najlepsza szczotka jaką mam. Czesanie włosów stało się przyjemnością, a wygląd sprawia, że odłożona gdziekolwiek "nie razi oczu". Swoją kupiłam od allegrowego sprzedawcy serwisu Paa Tal. Kosztuje około 25zł. Jest to dużo taniej od szczotek Tangle Teezer, a jeśli uwierzyć w opinie, że Dtangler nie różni się od nich zbytnio to wnioski nasuwają się same. Nie zapłaciłabym dwa razy więcej za ten sam efekt. Tak więc nie żałuję zakupu Dtanglera, jest to dobra szczotka, ale nie należy od niej oczekiwać cudów :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz